SPRAWDŹ RÓWNIEŻ ↓
Nasze marki

oblicz korzyści wynikające z SKD (anulowanie oprocentowania) w kredycie gotówkowym

oblicz korzyści wynikające z unieważnienia wskaźnika WIBOR w Twoim kredycie złotowym

Ugody frankowe bez zmian – kredytobiorcy stawiają na sądy

Ostatnie miesiące pokazują, że banki nie odświeżyły swojej oferty dla frankowiczów. Mimo wyroku TSUE w sprawie Lubreczlik, który miał otworzyć drogę do nowych propozycji, rzeczywistość pozostała niezmienna. Warunki ugód są takie same jak wcześniej, a w sądach tempo spraw nie uległo zmianie.

Prawnicy wskazują, że instytucje finansowe nadal stosują dawne schematy, a zamiast szukać nowych rozwiązań, próbują podtrzymywać narrację korzystną dla siebie. Kredytobiorcy czują rozczarowanie, bo liczyli na realne ustępstwa. Jeszcze niedawno pojawiła się nadzieja, gdy banki częściej rezygnowały z apelacji po przegranych procesach. Wydawało się, że będzie to sygnał do otwarcia na kompromis. Tak się jednak nie stało – ugody utknęły w martwym punkcie.

Wyrok TSUE i bankowa interpretacja

19 czerwca 2025 r. TSUE wydał orzeczenie w sprawie C-396/24. Trybunał uznał, że bank pozywający klienta o zwrot kapitału musi pomniejszyć żądanie o już spłacone raty. Samo rozstrzygnięcie nie było zaskoczeniem. Kontrowersje pojawiły się przy jego odczytywaniu.

Banki oraz część mediów ogłosiły, że wyrok wspiera teorię salda. W praktyce oznaczałoby to ograniczenie wysokości zasądzanych odsetek. Jednak interpretacja ta nie znajduje potwierdzenia ani we wcześniejszych orzeczeniach TSUE, ani w uchwale Sądu Najwyższego z kwietnia 2024 r. Sam wyrok dotyczył wyłącznie roszczeń banku wobec klienta – nie analizowano w nim spraw konsumenckich.

Dlaczego więc sektor bankowy chwycił się tej narracji? To próba podtrzymania atrakcyjności ugód, które po Lubreczliku miały być lepiej przyjmowane przez frankowiczów. Klienci oczekiwali jednak faktycznych zmian w ofertach, a nie zabiegów retorycznych.

Malejąca popularność ugód

Statystyki z pierwszej połowy 2025 r. pokazują wyraźny spadek zainteresowania ugodami. W Millennium w II kwartale podpisano 1 087 ugód, o 174 mniej niż w poprzednim okresie. W mBanku liczba spadła do 2 654, czyli aż o 523 mniej niż kwartał wcześniej.

Inaczej wygląda sytuacja w PKO BP. Ten bank otwarcie zapowiedział, że chce zakończyć temat franków do końca roku. Do czerwca 2025 r. zawarł 53,2 tys. ugód – znacznie więcej niż konkurenci. Na szczególną uwagę zasługuje wzrost ugód sądowych — od początku 2024 r. ich liczba skoczyła z 1,6 tys. do niemal 11 tys.

PKO BP wyróżnia się kilkoma metodami. Po pierwsze, wraca do klienta nawet po pierwszej odmowie. Po drugie, dostosowuje ofertę do etapu sprawy – im bliżej prawomocnego unieważnienia umowy, tym większe ustępstwa. Po trzecie, pełnomocnicy banku potrafią wzbudzać wątpliwości co do tego, jak sąd rozliczy nieważną umowę.

Nie oznacza to jednak, że ugoda sądowa zawsze daje spokój. Często pojawiają się kwestie podatkowe – błędne opisanie świadczenia przez bank może sprawić, że fiskus uzna je za dochód. Każdy dokument warto więc sprawdzić pod tym kątem.

Regionalne różnice w podejściu do teorii salda

Po wyroku TSUE z czerwca 2025 r. frankowicze liczyli na poprawę ofert. Nic takiego się nie stało. Banki wykorzystują teorię salda głównie w negocjacjach i najczęściej dopiero wtedy, gdy sprawa trafia na wokandę.

Warszawskie sądy często kierują sprawy do mediacji, co daje bankom dodatkowy czas i szansę na skłonienie klientów do ugody. We Wrocławiu sytuacja jest inna – tamtejszy Sąd Apelacyjny częściej przychyla się do teorii salda. To sprawia, że banki czują się pewniej i mniej chętnie modyfikują warunki porozumień.

Apelacje jako element gry

Banki próbują zniechęcać kredytobiorców, zapowiadając apelacje. Jednak w praktyce coraz częściej z nich rezygnują. Najczęściej decyduje tu niepewność – instytucje nie wiedzą, który sędzia trafi na sprawę i czy linia orzecznicza nie ulegnie zmianie.

Przykłady z Wrocławia i Warszawy pokazują to wyraźnie. W lutym 2025 r. BOŚ Bank przegrał w I instancji i nie wniósł apelacji, dzięki czemu kredytobiorcy zyskali ponad 128 tys. zł. W marcu tego samego roku PKO BP stracił 386 tys. zł w sprawie w Warszawie i również nie odwołał się od wyroku.

Podobnie postępują także inne instytucje – Santander, BNP Paribas, Millennium, mBank czy Deutsche Bank. Często banki nawet nie wnioskują o uzasadnienie, co wskazuje, że decyzja o braku apelacji zapada od razu.

Dla frankowiczów to ważny sygnał — groźba apelacji bywa tylko narzędziem nacisku. Warto więc sprawdzić, czy bank rzeczywiście złożył środek odwoławczy, czy jedynie próbuje wywołać efekt psychologiczny.