SPRAWDŹ RÓWNIEŻ ↓
Nasze marki

oblicz korzyści wynikające z SKD (anulowanie oprocentowania) w kredycie gotówkowym

oblicz korzyści wynikające z unieważnienia wskaźnika WIBOR w Twoim kredycie złotowym

Koniec roszczeń mBanku – kapitał nie do odzyskania

Po raz pierwszy prawomocnie stwierdzono, że bank nie ma prawa domagać się od frankowicza nawet zwrotu wypłaconego kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej. Sąd jasno wskazał – roszczenie jest przedawnione, a instytucja, która sama narusza zasady uczciwości, nie może korzystać z ochrony prawa. Dla wielu kredytobiorców to ważny sygnał i realna szansa na skuteczną obronę przed żądaniami banków.

Roszczenie banku było przedawnione – wypłacony kapitał nie do odzyskania

Bank nie odzyska pieniędzy – tak orzekł Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej, oddalając pozew mBanku o zwrot wypłaconego kapitału po unieważnieniu kredytu frankowego. Wyrok jest prawomocny.

Sąd uznał, że roszczenie banku było przedawnione. Wskazał, że profesjonalny podmiot, który sam łamie zasady współżycia społecznego, nie może powoływać się na wyjątki chroniące dobrej wiary. Bank poniósł konsekwencje własnych działań.

Dla kredytobiorców to istotny precedens. Po raz pierwszy sąd prawomocnie odmówił bankowi prawa nie tylko do odsetek, ale i do zwrotu samego kapitału. To sygnał, że zmienia się kierunek orzecznictwa – sądy zaczynają chronić nie tylko racje formalne, ale też sprawiedliwość materialną.

Pozew po czasie. Bank przegrał mimo prób odwlekania sprawy

Spór z mBankiem trwał od 2019 r. Wówczas klienci zakwestionowali ważność umowy kredytu frankowego. Próbowali dojść do porozumienia, proponując ugodę. Bezskutecznie. Sprawa trafiła do sądu, który w 2023 r. uznał umowę za nieważną.

Bank nie pogodził się z wynikiem. W 2023 r. wezwał klientów do zapłaty – 18 tys. zł jako część kapitału oraz ponad 80 tys. zł z tytułu waloryzacji. Łączna kwota przekroczyła 100 tys. zł. Klienci odmówili, powołując się na przedawnienie roszczeń.

W styczniu 2024 r. bank wniósł pozew. Mimo wcześniejszej wiedzy o zakwestionowaniu umowy, zdecydował się na kroki prawne po upływie trzyletniego terminu. W opinii sądu to zbyt późno.

Sprawa zakończyła się przegraną mBanku w dwóch instancjach. Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej podtrzymał wyrok sądu rejonowego i odrzucił apelację banku.

Co istotne, sąd odrzucił też próbę banku powołania się na art. 117¹ Kodeksu cywilnego, który w wyjątkowych przypadkach pozwala dochodzić roszczeń po terminie. Uznał, że podmiot stosujący klauzule niedozwolone nie może korzystać z ochrony przewidzianej dla działających w dobrej wierze.

Czas działa na korzyść kredytobiorców. Ale to jeszcze nie koniec

Nie tylko sąd w Bielsku-Białej zajął jasne stanowisko. Podobna decyzja zapadła wcześniej w Żywcu. W sierpniu 2024 r. tamtejszy sąd rejonowy oddalił żądania banku. Kluczowe było ustalenie, że termin przedawnienia zaczął biec z chwilą doręczenia wniosku o ugodę – a nie z momentem unieważnienia umowy.

Orzeczenie Sądu Najwyższego z kwietnia 2024 r. (sygn. III CZP 25/22) doprecyzowało tę kwestię. Bank ma trzy lata od chwili, gdy dowiedział się, że klient nie uznaje umowy. Po tym czasie traci prawo do roszczeń – bez względu na ich charakter.

W sprawie rozpoznanej przez sąd w Żywcu pozew wpłynął ponad rok po terminie. Próby ratowania sytuacji przez potrącenie czy uznanie długu nie przyniosły efektu. Działania te podjęto po czasie – a to, zgodnie z prawem, nie ma znaczenia.

Choć ostatnie wyroki dają frankowiczom nadzieję, nie wszystkie sądy idą tym tropem. Część nadal przychyla się do argumentów banków, zwłaszcza przy powoływaniu się na ogólne zasady prawa cywilnego. To pokazuje, że linia orzecznicza dopiero się kształtuje.

Każdy przypadek wymaga osobnej analizy. Otrzymanie wezwania do zapłaty czy pozwu od banku nie powinno być ignorowane. Nawet jeśli trend orzeczniczy jest korzystny, kluczowe może być udowodnienie, kiedy bank dowiedział się o stanowisku klienta.

Sądy coraz częściej stosują zasadę „czystych rąk” – kto narusza reguły, nie może liczyć na pobłażanie. Dla banków to ostrzeżenie, że także muszą brać pod uwagę przedawnienie. Dla kredytobiorców – nowa szansa na obronę.